tak sie nosze z zamiarem napisania notki i jakos nigdy nie mam czasu... ostatnio troche nauki mialam, a teraz juwenalia sie zaczynaja, wiec zaliczam wszelakie mozliwe imprezy... no moze nie wszystkie ale chociaz kilka wybranych:) zajrzalam dzisiaj na chwilke na hale gimnastyczna na uczelni, a tam sie akurat Strong Meni prezentowali, tak sobie troche popatrzylam, ale szczerze, to nie pociagaja mnie tacy napakowani faceci... zeby nie powiedziec, ze jak dla mnie po wygladzie to sa odpychajacy:/... nie wiem dlaczego, ale mam jakis sentyment do takich hmm.. powiedzmy troche misiowatych facetow (jak np B. - przyp. redakcja) :D
poszlam dzisiaj tez do dziekanatu i dowiedzialam sie, ze z mojej praktyki nici, bo uczelnia nie wystawi mi formularza do praktyk, bo nie jestem jeszcze na specjalnosci:/ blah... cos mi sie wydaje, ze zapowiada sie spedzenie calych wakacji w domku... tak srednio mi sie ten pomysl podoba....
a z takich wczesniejszych jeszcze przemyslen, to mialam ostatnio jakis zly sen...obudzilam sie w nocy i... pomyslalam, jak ja cholernie zazdroszcze ludziom, ktorzy maja przy sobie w lozku kogos kogo kochaja... w takich chwilach mozna sie zawsze do tego kogos przytulic... no albo juz sama swiadomosc tego, ze lezy kolo ciebie ktos bliski, jakos tak inaczej wplywa na psychike... w moim przypadku przebudzenie sie w nocy skonczylo sie pingnieciem do B... dobrze, ze chociaz jego nr komorki mam.... heh.. w sumie to chyba nie powinnam narzekac, bo on sie wielu studentka podoba, a zadna z kumpel nie ma jego numeru komorki ;D o matko... ale by bylo jakby sie ktoras dowiedziala, ze sobie pingamy, od razu by takie ploty poszly po uczelni, ze hej :D nie mowiac o tym, ze pewnie polowa lasek bylaby zazdrosna... hieh, no wiec jednak w jakims sensie szczesciara jestem:]
no i tym optymistycznym akcentem zakoncze swoje dzisiejsze wypracowanie ;)