work
cici w poniedziałek idzie pierwszy dzień do pracy... tym razem to poważna praca, nie jakieś robienie kanapek czy układanie dokumentów... dlatego się boi... że nie da sobie rady... że nie będzie miała czasu na chodzenie na zajęcia, że nie będzie rozumiała połowy dokumentów po angielsku...
ma tylko nadzieję, że trafi na jakichś życzliwych ludzi w projekcie, którzy będa jej pomagać i odpowiadać na pytania... że przezyje te pół roku w firmie.... i że dostanie zaliczenie z seminarium....
na szczęście jest jeszcze ciekawość i chęc nauczenia się w końcu czegoś "w praktyce"... i jeszcze Coś... Coś innego nie związanego z pracą, co wywołuje uśmiech na twarzy cici i choć odrobinę przyćmiewa myśli o pracy ;)