nobody said it was easy
różne znajomi mi podsuwają rozwiązania.... jedni, że tak inni, że nie... i w gruncie rzeczy to sama nie wiem... dzisiaj M. napisał mi wprost, że to z czym mam największy problem, to, że nie potrafię z kimś otwarcie rozmawiać... i jest w tym dużo prawdy... jestem typowym, chowającym się w swojej skorupie rakiem, który nie umie mówić wprost co czuje...
jakoś jedynie przy M. mogę kląć do woli, wyzywać wszystkich, żalić się, płakać i... być po prostu sobą...
i to czego się teraz muszę nauczyć to wprowadzenie w życie jego tezy.
"Należy dorośle wyrażać swoje potrzeby i jak się ma oczekiwania to je jasno formułować"
Wiem, że będzie ciężko, ale w końcu trzeba postawić na swoim i głośno krzyknąć: hej! teraz to wy mnie słuchajcie! ot tak!
strój kąpielowy zakupiony, krem do opalania również... teraz tylko schudnąć, poleżeć plackiem trochę na słońcu i mieć nadzieję, że nie skończy się na uczuleniu...