spacer
marzy mi sie spacer w jesiennym parku, zasypanym liscmi... tak abym mogla isc z Kims za reke i szurajac nogami odgarniac kolorowe liscie spod stop...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
marzy mi sie spacer w jesiennym parku, zasypanym liscmi... tak abym mogla isc z Kims za reke i szurajac nogami odgarniac kolorowe liscie spod stop...
za duzo spraw do przemyslenia, wiec moze lepiej w ogole o nich nie myslec i zostac przy starym sprawdzonym powiedzeniu - co ma byc to bedzie?
wczoraj ubrani w togi odbieralismy dyplomy... przez te 3 godziny czulam sie jak w prawdziwym Hogwarcie... stara aula, my w czarnych togach... po prostu klimat nieziemski....
a wieczorem calkiem inaczej, wytworna kolacja w starodawnym dworku pod Krakowem, a potem impreza do rana... chyba nie musze wdawac sie w szczegoly jak bylo, no bo... jak mogloby byc? ;)
szkoda tylko, ze to juz ostatnia taka impreza... te organizowane z pracy, to juz nie to samo...inni ludzie, inny klimat... jednak warto bylo meczyc sie przez te 5 lat, chociazby po to, zeby potem moc przespacerowac sie na oczach setki ludzi w todze przez srodek starej auli...
a jutro? szara rzeczywistosc... i to w doslownym tego slowa znaczeniu rowniez, bo znow ma byc brzydko, deszczowo i szaro... chociaz srpobuje tak jak ksiaz mowil dzis w kosciele patrzec nie cielesnymi oczami, ale oczami duszy, moze wtedy zobacze jakies promienie slonca...
znow jakies zapalenie jajnikow, znow antybiotyki i zero picia alkoholu :/ jak to moja najlepsza kumpela trafnie podsumowala "tak to jest jak faceci rak nie myja" i tym akcentem zakoncze dzisiejsza notke ;]
no i napisalam ladna notke i sie nie zapisala, blah... nie, drugi raz nie pisze... ;p
zbieram na wakacje w Yosemite w Kalifornii... moze za rok uda mi sie tam pojechac, ktos chetny? :)
a w Tatrach podobno juz spadl snieg, eh jak chcialabym sie tam teraz wybrac...