• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

La speranza l'è l'ultima a morire

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum czerwiec 2006

< 1 2 >

short

krociutko... obiecalam, ze napisze... dzisiaj spadam do Krakowa, ale juz nie bede miala dostepu do neta...

plecak mam zaladowany tak, ze czuje sie jak wielblad dromader... teraz tylko pasowaloby jakiegos faceta wytrzasnac do dzwigania tego wszystkiego:)

jak znajdze sie jakis dostep do neta w Londynie, to sie odezwe... a jak nie, to zycze wszystkim udanych wakacji :)

3majcie sie cieplo! :)

21 czerwca 2006   Komentarze (6)

kolejne juz podsumowanie

Kazdego roku pod koniec czerwca robie takie krotkie podsumowanie... w tym roku napisze cos teraz, bo za kilka dni nie będę miala dostepu do neta...a tradycji musi stac się zadosc:)

Mysle, ze ogolnie rok akademicki należy uznac za udany....pierwsza radosc, ze udalo mi się wywalczyc mój kochany akademik, a to oznaczalo, mieszkanie przez rok blisko B:) może jakos troche mniej było w tym roku wypadow na imprezy...nie wiem czy to wynikalo z beznadziejnie ulozonego planu zajec, czy może z dodatkowego hiszpanskiego... ale na pewno nie zaluje, ze się zapisalam na ten hiszpanski... w koncu cos się nauczylam, poznalam swietnych ludzi, mialam fajna lektorke...jednym slowem – to były jedyne zajecia na jakie tak naprawde chodzilam z przyjemnoscia...

W drugim semestrze, dostalam mojego upragnionego M.D. a konkretnie cwiczenia z nim... to był obiekt westchnien za którym ogladalam się od roku i jak zobaczylam na planie zajec, ze to wlasnie z nim będę miala zajecia, zaczelam skakac z radosci... fakt, ciezko było...duzo się nastresowalam...ale chyba warto było, żeby moc przez te 1,5 godziny tygodniowo się w niego wpatrywac... i nadal uwazam, ze to jest idealny facet... ze względu na wszystko: na wyglad, charakter, kulture osobista, inteligencje... no  po prostu Boski:)

Troche duzo w czasie tego roku dzialo sie miedzy mna a M... zaczelo się od dolujacej informacji, ze ma dziewczyne... potem coraz czestsze smsy, ze im się nie uklada, moje rady... pozniej jego krotki pobyt w krakowie, noc przelezana w jednym lozku i przegadana do 5 rano... wtedy jeszcze bardzo niewinna, bo skoro był zwiazany, skonczylo się na przytuleniu... i chyba musze przyznac, ze to była najpiekniejsza noc w tym roku:) 2 miesiace pozniej jego ponowny przyjazd do krakowa.. tym razem już cos wiecej... wciąż nie powiedzielismy sobie, ze jestesmy razem, ale tak to chyba wygladalo... i tak na razie zostaje... nie zobaczymy się przez kolejne 3 miesiace, wiec czas pokaze, czy cos z tego będzie...

Hmm... teraz o B... szczerze? Troche jestem rozczarowana, bo myslalam, ze w tym roku nasza znajomosc się rozwinie, ze może w koncu dojdzie do spotkania w cztery oczy... ale skonczylo się tylko na smsach... aczkolwiek mam wrazenie, ze zaczelismy pisac na bardziej powazne tematy, pomimo tego, ze jestem tylko jakas jego studentka, to wiem, ze mi ufa i nie traktuje mnie jak dziecka... wiec chyba powinnam być zadowolona;) rzadko go widywalam na uczelni... niby mielismy zajecia obok siebie, ale jakos tak wychodzilo, ze się rozmijalismy... troszke szkoda...

Hmm... co jeszcze... było duzo fajnych chwil, ale były tez i ciezkie chwile...kiedy brakowalo mi kogos kto by mnie wzial za reke, przytulil i po prostu powiedzial, ze wszystko będzie dobrze....

Ja? Chyba niewiele się zmienilam... nadal jestem mala, bojazliwa, rozpaczliwie szukajaca ciepla i opieki dziewczynka... a na zewnatrz? Chyba stalam się troche bardziej samodzielna, nauczylam się zalatwiac sprawy, nadal jestem ta usmiechnieta, chociaz ostatnio i bardziej rozszczekana dziewczyna.... ale w glebi...ja to ktos totalnie inny, ktos szukajacy bezpieczenstwa .... ale nie przyznaje się do tego...

Uczelnia? Egzaminy z poprzedniej sesji pchniete, w tej: to się dopiero okaze... poza tym sukces: dostanie się na elitarna specjalnosc, na elitarne seminarium... chociaz czy z ludzmi, którzy sa kujonami będzie milo? Nie wiem... okaze się od pazdziernika...

No i koniec... jutro się wyprowadzam... potem jeszcze powrot na jeden egzamin i za niecaly tydzien będę już w Anglii... pelna obaw, ale w pelni swiadoma, ze to była moja wlasna decyzja, żeby tam pojechac – wsiade do samolotu z nadzieja, ze będzie dobrze... bo musi byc:)

I chcialabym sobie zyczyc, aby za rok moja podsumowujaca notka była krotka i zawierala w sobie tylko jedno zdanie: jestem szczesliwa, bo mam przy sobie kogos, kto mnie kocha, w kogo ramiona mogę się zanurzyc i czuc bezpiecznie.... ale jak będzie... to już czas pokaze...

 

Napisze cos jeszcze przed wyjazdem do anglii..:)

18 czerwca 2006   Komentarze (5)

good

jest dobrze, nawet lepiej niz sie spodziewalam...

wpadki brak:), egzaminy na razie wszystkie zaliczam i to z wynikami lepszymi niz moglabym sie spodziewac... no i tak jakos fajniutko jest...

brak mi tylko M., bo wiem, ze zobaczymy sie dopiero we wrzesniu...

heh, i pomyslec, ze za tydzien bede juz o tej porze w Londynie... a my nadal mieszkania nie mamy, pracy tez nie... jak to dzisiaj kumpela okreslila "odwazni jestesmy"... ale z drugiej strony jak sie nie sprobuje, to sie nic nie osiagnie... przynajmniej choc troche I will improve my english :)

moze w koncu jutro zobacze sie z B... jutro ostatnia szansa tak w zasadzie, bo pojutrze spadam stad:) dzisiaj w ogole sie dowiedzialam, ze mam jakas rywalke - studentke, ktora tez do niego pisze smsy... ale wydaje mi sie, ze ja i tak mam przewage, chociazby z tego wzgledu, ze znam go dluzej, bardziej mi ufa, i nie pisze mu esow w stylu, ze ladnie pachnie itp... chociaz, moze to blad? moze faceci wlasnie na to leca? don't know...

zreszta niewazne... powinnam sie zajac M.... nie pozwole na to, abym go miala drugi raz stracic... skoro juz zerwal z tamta dziewczyna, to teraz musze zadbac o to, aby zatrzymac go przy sobie i moze rozwinac ten zwiazek w cos glebszego...

ide sie uczyc... w naszym akademikowym pokoiku jest taki skwar, bo mamy od poludniowego-zachodu okno i jak mi dzisiaj przygrzalo slonce, to jeszcze teraz jest jedna wielka duchota... no, ale czego sie nie przecierpi dla cudownych zachodow slonca:)))

16 czerwca 2006   Komentarze (7)
< 1 2 >
Cicicada | Blogi