too much to think
za duzo spraw do przemyslenia, wiec moze lepiej w ogole o nich nie myslec i zostac przy starym sprawdzonym powiedzeniu - co ma byc to bedzie?
wczoraj ubrani w togi odbieralismy dyplomy... przez te 3 godziny czulam sie jak w prawdziwym Hogwarcie... stara aula, my w czarnych togach... po prostu klimat nieziemski....
a wieczorem calkiem inaczej, wytworna kolacja w starodawnym dworku pod Krakowem, a potem impreza do rana... chyba nie musze wdawac sie w szczegoly jak bylo, no bo... jak mogloby byc? ;)
szkoda tylko, ze to juz ostatnia taka impreza... te organizowane z pracy, to juz nie to samo...inni ludzie, inny klimat... jednak warto bylo meczyc sie przez te 5 lat, chociazby po to, zeby potem moc przespacerowac sie na oczach setki ludzi w todze przez srodek starej auli...
a jutro? szara rzeczywistosc... i to w doslownym tego slowa znaczeniu rowniez, bo znow ma byc brzydko, deszczowo i szaro... chociaz srpobuje tak jak ksiaz mowil dzis w kosciele patrzec nie cielesnymi oczami, ale oczami duszy, moze wtedy zobacze jakies promienie slonca...
znow jakies zapalenie jajnikow, znow antybiotyki i zero picia alkoholu :/ jak to moja najlepsza kumpela trafnie podsumowala "tak to jest jak faceci rak nie myja" i tym akcentem zakoncze dzisiejsza notke ;]