weekendowo
pierwszy tydzien w pracy zlecial nawet szybciej niz sie spodziewalam, poki co pracy duzo nie ma, atmosfera w biurze fajna, wiec tak moglabym cale zycie pracowac... a po pracy wybralam sie do kina na Fados... wspanialy klimat... caly film sklada sie z piosenek fado, ale jesli ktos lubi taki rodzaj muzyki to warto sie wybrac...a tak swoja droga, nie wybiera sie ktos z was na dlugi weekend listopadowy do Lizbony? Bo mi sie tak marzy, ale chetnych brak... :/
dzis moja wspollokatorka byla najszczesliwsza osoba na swiecie... az mi si samej przyjemnie robilo na duchu widzac jak promienieje z radosci... to wlasnie dzis sie zareczyla... eh... :) jak romantycznie... na statku, wieczorem na Wisle pod Wawelem, z butelka szampana... eh...
a ja? zostalam z druga wspollokatorka na mieszkaniu, kupilysmy tanie wino i spilysmy sie... bo chyba tylko tyle nam do roboty zostalo...
teraz zasluchuje sie w piosence Mozdzera i tak sobie marze, zeby mnie ktos przytulil...
wyslalam ta wlasnie mp3 B. jako prezent urodzinowy... wiem, ze mu sie spodoba... nas zawsze poruszaly do glebi te same utwory... a "Astra" jest... hmm... az ciezko to wyrazic slowami... niesamowita, kosmiczna, wspaniala, jedyna.....
pijana jestem... zle mi i fizycznie i psychicznie...