• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

La speranza l'è l'ultima a morire

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum sierpień 2007, strona 2

< 1 2 3 4 >

sunday in the city

szwedam sie cala niedziele po mieszkaniu... telewizor - komputer - kuchnia - komputer - telewizor... calosc tworzy zamkniety obiekt... gdyby nie dzisiejsza wizyta brata chyba umarlabym z samotnosci...  znajomi zajeci, rodzinka daleko a ja sama w miescie...

z nudow wybralam sie wieczorkiem na spacer... niedziela w moim rodzinnym miescie wyglada inaczej niz w krakowie... tu panuje spokoj, na ulicach spotyka sie pojedyncze osoby... nie ma halasu, zgielku, smiechow...  w parku kilka matek z dziecmi na hustawkach, na ulicach spacerujace rodziny, kazdy ubrany odswietnie, glownie w bieli... troche odsciskujacych sie na lawkach par i... wielka kolejka po lody, jedyne miejsce gdzie sprzedaja u nas lody krecone.... na moim osiedlu jedyne dochodzace odglosy, to grajacy u kogos w bloku na przeciwko telewizor.... pod monopolowym kilku staruszkow podpierajacych murek i pijacych piwo....  czasem gdzies przemknie jakas starsza pani z pieskiem lub przejedzie ktos na rowerze wracajac z dzialki...

nudno...

cierpie na samotnosc, ktora probuje zdusic zaszywajac sie w wirtualnym swiecie... 

19 sierpnia 2007   Dodaj komentarz

prison break

jeszcze kilka miesiecy temu wydawalo mi sie, ze to Lost jest swietnym serialem,,, teraz po obejrzeniu prawie calej pierwszej serii Prison Break, musze przyznac ten tytul temu drugiemu... niezwykle wciagajacy, trzymajacy w napieciu a jak i trzeba wyciskajacy lzy...

a moze tak mi przypadl do gustu, bo Scofield tak bardzo przypomina mi M.? te same oczy, usta, ten sam usmiech i jeszcze podobne zachowanie... gdzies tam nadal tkwi ta iskierka milosci do M....

tak czy siak chyle czola przed tworcami tego serialu i przed odtworami glownych rol...

jutro na pare dni w tatry;)

12 sierpnia 2007   Komentarze (3)

silence

eh jak to milo tak wieczorem w zupelnym spokoju zasiasc przed kompem i puscic jakas nastrojowa muzyke... moge tak siedziec godzinami... dopoki sen mnie nie zmorzy... aczkolwiek czasami brakuje mi laptopa, bo moglabym zabrac go ze soba do lozka (bez podtextow;p)

mam juz wakacje. zdazylam juz zobaczyc nasze polskie morze... wprawdzie tylko kilka dni i to jeszcze nie bardzo trafionych z pogoda, ale jedak... sam widok morza wprowadza mnie w cudowny nastroj...

potem karkonosze, tez kilka dni - rownie wspanialych

teraz siedze w domu i... no... nic konkretnego nie robie... obiecywalam sobie, ze napisze pierwszy rozdzial pracy magisterskiej, ale skonczylo sie na jednej stronie napisanej jeszcze podczas pobytu w akademiku... no nie moge sie zmusic za cholere... i najgorsze jest to, ze nie mam zadnej wymowki, typu brak czasu, kolokwium, egzamin itp... po ptostu len ze mnie i tyle;p 

kilka dni temu mialam okazje obejrzec film inconvenient truth, nastepnie przeczytac w rzeczpospolitej artykul na temat ekologii... eh... co ze mnie tam za ekolog.. nigdy specjalnie nie przejmowalam sie ochrona srodowiska... tzn nie zasmiecam lasow, czasem nawet wkladam do osobych pojemnikow na smieci szklo i plastik, ale jakos to co sie dzieje ze srodowiskiem nie bardzo mnie interesowalo... 

wspomniany powyzej artykul byl o torbach na zakupy i o jednorazowkach...  kilka godzin po jego lekturze poszlam na zakupy i wynalazlam z szafy jakas dzinsowa torbe jeszcze z filipinki (dla tych co kojarza) i zabralam jako siatke na zakupy z usmiechem, ze nie bede odtad brala jednorazowek... i co? musialam kupic winogrona, pomidory no i przeciez chcac czy nie chcac musze je zwazyc, wiec wpakowac do jednorazowki, przeciez nie bede wazyc po 1 pomidorze i na kazdy naklejac naklejke, lub nawet jesli, to nie wrzuce ich potem luzem do torby, bo pod naporem innych rzeczy zostalaby z nich tylko miazga... wiec buch... dwie jednorazowki poszly... banany juz wzielam luzem ;)  ale tak sobie mysle, ze znacznie latwiej by bylo gdyby przy kasach oprocz wystawionych jednorazowek byly rowniez do wyboru torby papierowe... wtedy na pewno siegnelabym po ta papierowa, bo w zasadzie co to za roznica... i mysle, ze wielu zrobiloby podobnie... poza tym jak dla mnie torba papierowa wyglada bardziej "trendy" :)

 

09 sierpnia 2007   Komentarze (4)
< 1 2 3 4 >
Cicicada | Blogi