silence
eh jak to milo tak wieczorem w zupelnym spokoju zasiasc przed kompem i puscic jakas nastrojowa muzyke... moge tak siedziec godzinami... dopoki sen mnie nie zmorzy... aczkolwiek czasami brakuje mi laptopa, bo moglabym zabrac go ze soba do lozka (bez podtextow;p)
mam juz wakacje. zdazylam juz zobaczyc nasze polskie morze... wprawdzie tylko kilka dni i to jeszcze nie bardzo trafionych z pogoda, ale jedak... sam widok morza wprowadza mnie w cudowny nastroj...
potem karkonosze, tez kilka dni - rownie wspanialych
teraz siedze w domu i... no... nic konkretnego nie robie... obiecywalam sobie, ze napisze pierwszy rozdzial pracy magisterskiej, ale skonczylo sie na jednej stronie napisanej jeszcze podczas pobytu w akademiku... no nie moge sie zmusic za cholere... i najgorsze jest to, ze nie mam zadnej wymowki, typu brak czasu, kolokwium, egzamin itp... po ptostu len ze mnie i tyle;p
kilka dni temu mialam okazje obejrzec film inconvenient truth, nastepnie przeczytac w rzeczpospolitej artykul na temat ekologii... eh... co ze mnie tam za ekolog.. nigdy specjalnie nie przejmowalam sie ochrona srodowiska... tzn nie zasmiecam lasow, czasem nawet wkladam do osobych pojemnikow na smieci szklo i plastik, ale jakos to co sie dzieje ze srodowiskiem nie bardzo mnie interesowalo...
wspomniany powyzej artykul byl o torbach na zakupy i o jednorazowkach... kilka godzin po jego lekturze poszlam na zakupy i wynalazlam z szafy jakas dzinsowa torbe jeszcze z filipinki (dla tych co kojarza) i zabralam jako siatke na zakupy z usmiechem, ze nie bede odtad brala jednorazowek... i co? musialam kupic winogrona, pomidory no i przeciez chcac czy nie chcac musze je zwazyc, wiec wpakowac do jednorazowki, przeciez nie bede wazyc po 1 pomidorze i na kazdy naklejac naklejke, lub nawet jesli, to nie wrzuce ich potem luzem do torby, bo pod naporem innych rzeczy zostalaby z nich tylko miazga... wiec buch... dwie jednorazowki poszly... banany juz wzielam luzem ;) ale tak sobie mysle, ze znacznie latwiej by bylo gdyby przy kasach oprocz wystawionych jednorazowek byly rowniez do wyboru torby papierowe... wtedy na pewno siegnelabym po ta papierowa, bo w zasadzie co to za roznica... i mysle, ze wielu zrobiloby podobnie... poza tym jak dla mnie torba papierowa wyglada bardziej "trendy" :)
a z szalonem serio widze.. jesli sie chce to sie potrafi ;p 8318229 - to moje gadu.. zapisz sobie.. Twoje mam od dawien dawna jeszcze ;) jak coś to sluze pomoca o ile bede potrafila.. :)
laptop - własnie, jeśli chodzi o wyro, to też dlatego chciałabym go mieć. a tak to wole 'normalnego' kompa :p
dżinsowa torebke z Filipinki pamiętam, też taka miałam :p
Dodaj komentarz