wada
moja wielka wada: zaczynam docieniac to co mialam dopiero po tym, jak to utrace :/
still missing so much...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
moja wielka wada: zaczynam docieniac to co mialam dopiero po tym, jak to utrace :/
still missing so much...
no i skonczylo sie... spedzone wczorajsze kilka godzin z "14" nie wplynely dobrze na moj dzisiejszy nastroj... ale wiedzialam, ze musze sie z nim pozegnac, poswiecic mu te kilka godzin, nawet za cene tego, ze teraz bede tesknic jak cholera... pytal czy sie zastanaowilam.. czy chce byc z nim czy nie... z moich ust padla negatywna odpowiedz... nie wiem czy dobrze zrobilam, bo w srodku czulam, ze chce powiedziec tak... ale... nie wiem czy to mialoby jakikolwiek sens, jesli nastepnym razem zobacze go (jak dobrze pojdzie) za kilka miesiecy? i tak juz potem by pewnie bylo caly czas:/ chyba lepiej dac temu wszystkiemu czas, poczekac... jesli po tych kilku miesiacach mi nie przejdzie, to moze i sie zgodze... chociaz w zasadzie sama nie jestem niczego pewna....
wiem tylko jedno, ze zniknela z mojego zycia kolejna wazna osoba... nie traktujac juz go jako mojego faceta, to i tak moge powiedziec, ze zniknal przyjaciel....ktos na kim zawsze moglam polegac, porozmawiac, z kims z kim moglam sie powyglupiac... a teraz zostanie pustka... heh, coz... ponoc czas leczy rany....
...zobaczymy...
:(((
tak sobie czytam te wszystkie notki od ludzi i widze, ze sa one jakies bardziej optymistyczne niz wczesniej... moze to ta wiosna tak na to wplywa? a moze... cos innego? don't know... ale milo poczytac takie urywki... od razu sie jakos lepiej czlowiekowi robi na duszyczce...
wczoraj tez przez kilka godzin poczulam sie szczesliwa... moze to i krotko bylo i potem nastapil przykry back to reality, ale juz przynajmniej jakies przeblyski szczescia sa...
teraz tylko pozostaly glupie komentarze kumpli z akademika dotyczacych "14"... ale co tam.. nie reaguje na to... cieszcze sie, ze "14" jeszcze tutaj jest przez te kilka dni... i wykorzystuje to na maksa spedzajac z nim codziennie po kilka godzin... chociaz najgorsze, ze nigdy nie wiem kiedy mi powie, ze sie wyprowadza.. czy to bedzie dzisiaj, jutro, pojutrze... jedno tylko wiem, ze ten moment zbliza sie nieuchronnie i moze jak juz bede tutaj pisac nastepna notke, to jego juz przy mnie nie bedzie...