biurokracja c.d.
no więc dzisiaj zrobiłam podejście numer dwa... tym razem już wiedziałam, że mam zacząć od drzwi na których wisi kartka dział kontroli opłat... wchodzę, siedzi jakiś młody pan, więc się ładnie uśmiecham z nadzieją, że szybko załatwimy sprawę, tłumaczę o co chodzi, że ja w imieniu kolegi itp... a pan do mnie, że te odsetki to nie w kasie, ale przelewem na rachunek studenta trzeba zapłacić...
no tak.. i nie mogła mi tego powiedzieć, ani pani w dziekanacie, ani pani w kasie, dopiero dziś ten pan :]
heh, nawet się nie denerwuję, po prostu śmieszy mnie to...