powoli zaczynam sie przyzwyczajac do nowych blogow... najwazniejsze, ze chociaz ludzie pozostali Ci sami... czyz to nie dziwne, ze w zasadzie nie znam nikogo z Was z imienia i nazwiska, a jednak mam wrazenie, ze jestescie mi bliscy$1 a moze to dlatego, ze nigdy wczesniej przed nikim sie tak nie uzewnetrznialam$2 ze to wlasnie ta blogowa - niby obca spolecznosc, wie najwiecej o moim wnetrzu$3
a moze tak jest po prostu wygodnie$4 bo w razie jakiejs porazki, mozna po prostu stad zniknac, wiedzac, ze nikt mnie nigdy nie odnajdzie$5
heh.... chyba za duzy kawalek zycia tu zostawilam, zeby teraz tak po prostu wiecej sie tu nie pojawic..
od miesiaca moj nowy obiekt westchnien to J. hiszpan, z ktorym mam zajecia... typowy latynos, ciemny, troche dluzsze wlosy, usmiechniety, inteligentny, z mnostwem pozytywnej energii, o pieknym glosie... taki typowy romantyk.... a dlaczego mnie tak urzekl$6 proste... jako jedyny czlowiek na tym swiecie mowi do mnie kochanie... taa... nie tylko do mnie... do kazdej innej dziewczyny w grupie rowniez... :] ale moze wlasnie zaurocze sie w kazdym kto okaze mi troche czulosci, poglaszcze po glowce, powie kilka milych slow??? nawet jesli te slowa powtarza kilkadziesiat razy dziennie roznym kobietom, to i tak cudownie jest uslyszec jego lamana polszczyzne "rozumiesz kochanie$7" :) no i jest na co popatrzec ;)
gwoli wyjasnienia - juz zareczony, wiec jakiekolwiek proby zarywania odpadaja... ale juz sie przyzwyczailam, ze to co najlepsze to juz pozajmowane... standard
pojutrze jade nad morze... na 3-4 dni... malo... ale potrzeba mi zmiany klimatu... dluzszych wyjazdow raczej w tym roku nie bedzie 1) ze wzgledu na brak ekipy (standard) 2) skoro juz nie ma z kim jechac, to postanowilam sobie, ze ta zaoszczedzona kase odloze sobie na laptopa... co jak co, ale na piatym roku, to juz dobrze by bylo takie malenstwo miec... juz teraz ciezko mi bylo bez niego ;]
po tygodniowym pobycie w stolicy, stwierdzam, ze to miasto wcale nie jest takie brzydkie jak wszyscy na okolo trabia... fakt starowka do bani... ale same osiedla, chyba niczym sie nie roznia od tych krakowskich...