friday's morning
jeden z tych porankow, ktore uwielbiam... spanie do dziesiatej, potem sniadanko, kawa i komputer.... i ta mysl, ze nie musze nic robic, nigdzie sie spieszyc... caly dzien tylko dla mnie...
wiem, ze powinnam sie uczyc na egzamin, moglabym troche posprzatac w domu... ale najzwyczajniej w swiecie mi sie nie chce... chyba troche z nudow ogarnia mnie lenistwo... z checia pojechalabym jeszcze gdzies na kilka dni w gory, ale standartowo - ludzi chetnych na taki wyjazd brak - wiec reszte "wakacji" spedze w taki sam sposob jak dzisiejszy dzien, czyli nie robiac nic...
i pomyslec, ze za kilka miesiecy jak bede zapierniczac w Krakowie, moim marzeniem bedzie miec jeden taki dzien jak dzisiejszy... a dzisiaj jak czlowiek ma wolne, to z checia by cos porobil, zeby sie nie nudzic...
no i jak tutaj mi dogodzic? ;)
jakies sposoby na zabicie nudy?