Bez tytułu
wpollokatorka dzisiaj oznajmila, ze chyba wyprowadza sie z akademika... hmm... dziwne, jak czlowiek przyzwyczaja sie do ludzi... nie mowie, ze jest to jakas rewelacyjna osoba, z kotra mam super kontakt...ale przynajmniej nie wchodzilysmy sobie w droge i jak trzeba bylo - dogadywalysmy sie... a teraz mam obawy, ze nie wiadomo kto sie wprowadzi... bo rozni ludzie sa... a co jesli bedzie caly czas imprezowac? przyprowadzac mase ludzi?
hmm... uroki zycia w akademiku... nigdy nie wiesz na kogo trafisz...