do boju:/
juz dzisiaj stawie czlowo jednemu z najgorszych egzaminow na tej uczelni.. ale dam rade... jak nie za pierwszym podejsciem, to za drugim, trzecim itd :) az do skutku :p zreszta to i tak tylko 60% materialu...pozostale 40% bede musiala zdac juz w sesji
znow dopada mnie jakas jesienna deprecha... za duzo mysle o B... niby tyle czasu go nie widzialam, nie rozmawialam z nim jeszcze dluzej, wiec chyba moje uczucia powinny troche wyblaknac... a jak na zlosc, nadal sa silne... ciesze sie przynajmniej, ze on mieszka prawie naprzeciw mojego akademika, wiec sama ta swiadomosc, ze jest bardzo blisko wlewa we mnie troche zycia...
gezz... chyba powinnam sie leczyc :/
ale poki co to poczytam jeszcze troche arcyciekawych zyciorysow i dokonan naszych jakze bardzo znanych polskich ekonomistow:] <-- tak tak to tylko ironia....
pszem sie nie przejmowac, jak ja sie przeucze, to potem zawsze mam jakies dziwne odchyly:D