what a day!
wczoraj natknelam sie az 3 razy na uczelni na B....heh, to jest smieszne, bo jak nie widze go to przez pol roku, a potem jak juz mam okazje go zobaczyc, to hurtem 3 razy w ciagu dnia:] funny....
jestem zla na siebie...w tym tygodniu mialam sie nauczyc kilku rzeczy, cos niecos pozaliczac, a nie zrobilam nic...caly tydzien albo imprezowalam albo latalam na spotkania...i w gruncie rzeczy wracalam w nocy do akademika, zmeczona i jedyne na co moglam wykrzesac sily to pojscie pod prysznic i do lozka...
musze sie zaczac uczyc:/
no to na razie taka krotka notka, bo musze sie jeszcze spakowac, jechac na zajecia i potem do domku - tym razem na troszke dluzej;) jakas bardziej ambitna notke napisze juz z domku;]