kurwa
po prostu zalamka... dzowni dzisiaj do mnie kumpela, ze na akademik nie przyslali zaswiadczenia z uczelni i ze nie ma tam juz dla mnie miejsca:( szok totalny... jutro z rana musze jechac na uczelnie, potem do administracji, potem do akademika i prosic kierowniczke, zeby mnie przydzielila do pokoju z jedna znajoma... o ile jeszcze bedzie tam miesce....
ostatnio tak sie zawodze na ludziach, ze jeszcze troche i w ogole przestane im ufac... pytalam ja kierowniczki, pytala kumpela czy mamy przyjechac cos zalatiwc, jakies zaswiadczenia... a ona nie nic, ja to wysle... i co? teraz juz na 100% nie bede mieszkac w tym pokoju, w kotrym mieszkalam... o ile w ogole uda mi sie mieszkac w tym akademiku... normalnie siedze i rycze....
myslalam, ze uda mi sie dzisiaj spotkac z M. - moze to by mi poprawilo humor, ale zabraklo nam czasu na spotkanie.,, nastepna okazja bedzie dopiero za kilka miesiecy....
a jeszcze na dodatek przyjechalam do domu, a tu sms od kumpeli, ze w piatek mam zajecia do poznego popoludnia, wiec powroty w piatek do domu nie wchodza w gre...
mam tego wszystkiego dosyc... najchetniej poszlabym teraz na uczelnie, zabrala wszystkie papiery i nigdy wiecej tam nie wracala....
dol :((((((((((