dream
wczoraj poszlam po kumpele i ona powiedziala, zebysmy poszly na chwile pod klub bo chce sie zobaczyc z jej facetem.. no i tak stalysmy gadalysmy z nim i wyszedl S.... kurcze, myslalam, ze juz mi przeszlo... ale na jego widok znow sie nogi pode mna ugiely... stalam tam i praktycznie w ogole sie nie odzywalam... jak jakas postac woskowa... blah
a potem polozylam sie z nocy do lozka i snil mi sie.... ze bylismy na jakims weselu, on prowadzil karaoke i chcialam zeby zaspiewal, ten kawalek, ktory tak zajebiscie spiewal... ale jakos tak wyszlo, ze oboje zaczelismy go razem spiewac, potem mnie przytulil, a potem zaczelismy tanczyc... najlepsze w tym wszystkim bylo to, ze czulam jak mocno mnie przytula w czasie tanca, czulam kazdy kawalek jego ciala przylegajacy do mojego... potem mnie na koniec pocalowal... ale szybko odwrocilam glowe...i sie obudzilam.... i teraz mam jakis taki dretwy humor po tym snie...:/
w ogole chcialam jutro jechac do Wrocka, ale jednak chyba nie pojade... chcialam, zeby T. przyjechal bo moglabym sie z nim zobaczyc... ale jemu jakos chyba az tak bardzo nie zalezy na tym, zeby sie ze mna spoktac... wiec nie chce tez az za bardzo nalegac....
moze M. kiedys sie wyrwie ze szkoly muzycznej i pojdzie ze mna polazic po Wrocku...