siedze sobie i przegladam blogi... no i tak w sumie, to doszlam do wniosku, ze sama tez moglabym cos kilkac... co prawda wspollokatorka juz spi, wiec zeby moje stukanie w klawiaturke za bardzo jej nie zmeczylo bedzie tylko kilka zdan...
moje zycie ostatnio toczy sie w zawrotnym tempie, nie chce nawet mowic, ze na nauke nie mam czasu.... w sumie to nie robie nic konkretnego, a jednak jak przyjdzie co do czego, to spogladam na zegarek, a tu juz polnoc... niedospana ostatnio chodze... to za sprawa B... nasza nocna wymiana smsow staje sie coraz czestszym rytualem... teraz kilkanie na komorce o 4 w nocy nie jest dla mnie nowoscia.... heh... nie chce nic zapeszac, ale jak na razie to znajomosc z B uklada sie dobrze... moze nie jest to nic wielkiego, ale musze sie cieszyc, ze chociaz to... rownie dobrze moglabym na nic nie liczyc z jego strony... poza tym kiedys zapytal dlaczego my wlasciwie ze soba piszemy... ja, ze polubilam jego smsy, a on na to, ze tez patrzy na komorke czy jest cos ode mnie... wiec...:) chyba jest dobrze:) chociaz znalazlam juz u niego jeden minus... to, ze pali...:( eh, a ja zawsze bylam bardzo przeciwna temu, zeby moj facet palil...:( hmm... chyba jednak nie ma 100% idealnych facetow...
zeby bylo smieszniej to na horyzoncie jest tez 14.... ja do niego nic nie czuje, ale widze, ze jemu zalezy... nie mowie, ze jest jakis beznadziejny, bo gosc w sumie to niczego sobie... tylko, ze no wlasnie... ja nie chce byc z kims, do kogo nie czuje nic wiecej poza glupia sympatia... poza tym wiem, ze jesli bym z nim chodzila, to i tak myslalabym o B... wiec to chyba bez sensu...
jutro jade z A. do chlopakow do ich akademika... bedziemy im nalesniki robic... heh, trzeba czasem troche porozpieszczac facetow ;) a potem moze na lyzwy? who knows?
ok, B. juz dzis chyba nic wiecej nie napisze, wiec moge isc spokojnie do lozeczka
good night ;]