• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

La speranza l'è l'ultima a morire

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 23 sierpnia 2008

raining

Obudziły mnie rano krople deszczu stukające o parapet, potem błysk i grzmot… poleżałam w łóżku do 10 „odsypiając” wczorajszą imprezę… pomimo wypitych kilku whisky jakoś nie czuję się źle...

Od tygodnia jestem w Holandii na szkoleniach… dziś sobota, więc wolny dzień… miałam nadzieję, że pojadę gdzieś na rowerze, ale na razie szare niebo nie daje mi na to żadnej szansy… jestem tu dopiero tydzień, a już uwielbiam ten kraj… i to wcale nie legalne narkotyki, nie za liberalność… ale właśnie za krajobraz…za zielone równiny ciągnące się wszędzie, za te stare typowo holenderskie wiatraki, za ścieżki rowerowe, za czystość… po prostu pięknie J

Na dodatek miałam przyjemność przylecieć tu samolotem, a raczej dwoma, bo z przesiadką, więc mogłam dwa razy przeżyć ten moment kiedy samolot odrywa się od ziemi… dla mnie jest to uczucie nie do opisania, trzeba go przeżyć J

Szkolenie też niczego sobie, międzynarodowe towarzystwo sprawia, że coraz lepiej radzę sobie z angielskim, już nawet nie boję się odzywać na zajęciach, zadać jakieś pytanie… jednak przebywanie 24 godz. na dobę z obcokrajowcami daje o wiele więcej niż całoroczny kurs w szkole językowej… ludzie są bardzo fajni, ale mimo to i tak tutaj wyraźnie czuję samotność… po zajęciach wszyscy pędzą do connection center na Internet, żeby porozmawiać na skype ze swoimi drugimi połówkami, większość już jest zaręczona… tylko ja idę na Internet, żeby sprawdzić pocztę, przejrzeć nowe zdjęcia na naszej-klasie  i… czasami zagadać do kogoś na gg…. To wszystko….i tak jak słyszę polaków rozmawiających obok, jak mówią, że tęsknią, że jak wrócą to pojadą gdzieś razem itp… a ja? Znając życie swój najbliższy wolny długi weekend spędzę zapewne w domu… po prostu zajebiście…

Przy dobrym humorze poza alkoholem utrzymuje mnie jeszcze darmowa sauna i basen… to miejsca, w których bywam codziennie… i to właśnie sauna napawa mnie pozytywną energią.. uwielbiam ten zapach, który tworzy się po dodaniu do wody kilku kropel olejku i polaniu nią pieca, uwielbiam to przytłumione światło, uwielbiam kolor drewna i biały hotelowy ręcznik, którym się owijam, gdy siedzę w saunie, uwielbiam to uczucie ciepła które mnie ogarnia, to tak jakby promienie słońca otaczały mnie ze wszystkich stron…i to wcale nie jest takie same uczucie jak na solarium…. Nie , nie…. Dziewczyny z reguły idąc na solarkę, mówią, że muszą trochę tyłek wygrzać… to ja do wygrzania polecam saunę… a na końcu uwielbiam wziąć prysznic i wmasować w siebie delikatne mleczko do ciała…

Zasłuchuję się w nowej płycie Shinedown… po porstu niesamowita… może to trochę inny typ niesamowitości, niż ten, który prezentuje M. Kydryński w sieście, ale wciąż niesamowitość… a może raczej Power, który napawa mnie dobrym humorem a nie melancholią ;)

23 sierpnia 2008   Komentarze (6)
Cicicada | Blogi