obojetnosc
w ostatnim czasie zero nowosci - a co za tym idzie nawet nie bardzo mam ochote zagladac tutaj, bo wiem, ze i tak nic tworczego nie napisze....
nie mam co ze soba zrobic na Sylwestra... chcialabym pojechac w gory, tak bardzo... ale problem standardowy - nie ma z kim i gdzie...
im blizej poznaje B tym bardziej przekonuje sie, ze to nic poza zwykla sympatia do niego nie czuje... juz doszlo do tego etapu, ze to on do mnie wypisuje pierwszy, nie ja... wmawia mi ze go nie lubie, ze nie odczuwam zadnych emocji... nic... heh, jeszcze dwa, rok temu cieszylabym sie jak dziecko z takiego obrotu sprawy... a dzis? nie wiem... nie chce chyba znow pakowac sie w zwiazek...
jednym slowem wpadlam w jakas totalna apatie...dotyczy wszystkiego i ciezko sie z niej wydzwignac....