stres
pojutrze egzamin.... z reguly jakos specjalnie nie stresuje sie egzaminami, ale tym razem juz czuje bol brzucha... moze dlatego, ze to pierwsza moja taka prawdziwa poprawka, moze dlatego, ze przedmiot jest totalna abstrakcja, a moze dlatego (i glownie chyba dlatego), ze jesli napisze go na minimum 4.0 to moge miec jeszcze szanse na stypendium ... co by mnie bardzo bardzo ratowalo... no i jak tu cholera sie nie stresowac???
rozwazam wypad do Wroclawia w przyszlym tygodniu... niby pod pretekstem zakupu kilku potrzebnych rzeczy do akademika- a tak w zasadzie to chcialabym zobaczyc sie z M.... pol roku prawie sie nie widzielismy... nadal nie jestem pewna uczuc co do niego,dlatego nie mam zamiaru sie na razie deklarowac, ale chyba brakuje mi czulosci, bo chcialabym zeby mnie ktos przytulil i poglaskal po glowce:)
a za tydzien juz wyprowadzam sie do akademika... i nowy rok trzeba bedzie zaczac...
ale poki co, to wracam do mojego "ulubionego" przedmiotu,
3majcie za mnie wszyscy kciuki w sobote! od tego zalezy czy bede mogla sobie pozwolic na odrobine luksusu w przyszlym roku, czy tez pozostane biedna studentka na utrzymaniu rodzicow...