back
wrocilam... musze przyznac, ze wyjazd byl calkiem udany... po pierwsze to pogoda byla rewelacyjna, w zyciu nie przypuszczalam, ze trafimy na takie upaly... spieklam sie jak kurczak na patelni;) no i same mazury sa przeciez sliczne... milo jest czasem nacieszyc oczy jakims innym widokiem niz tylko betonowe bloki....
troche problemow z lodka bylo bo caly czas cos sie sypalo i ekipa nie byla tez jakos super zgrana.... ale tak czy siak narzekac nie moge... przynajmniej jakies porzadne wakacje mialam:) ... chociaz czasami czulam sie samotna... bo byly prawie same pary i tak mi jakos lyso bylo...
a teraz wlasnie wrocilam z koncertu... byl na nim tez S.... hmm.... nie powiem, ze milo bylo isc z nim pod reke;) i tak to tylko takie glupie nasze wyglupy byly, bo on nie jest facetem dla mnie... ale..... :)
zmeczona jestem, jeszcze nie odespalam za bardzo podrozy, wiec moze poloze sie do lozeczka a kiedy indziej cos tutaj klikne... jak wszystko poskladam w calosc