krociutko
tak krotko bedzie, bo dzisiaj jakis strasznie zakrecony dzien mam... ale nawet mily, bo to moja jedna z niewielu notek, ktore pisze gdy mam naprawde dobry humor... wczoraj aktywowalam sobie smsy po 1 gr do Idei, wiec nie mozna bylo tak tego zostawic i zaczelam meczyc sesemesami B... i nawet zle nie bylo, bo nawet na dwa smsy odpisal:)... on sprawdzal kolokwia, a ja sie uczylam na kolokwium... w zwiazku z czym poszlam spac o 2.30 w bardzo dobrym nastroju (ze w ogole odpisal), wstalam o 7.00 totalnie niewyspana, wiec teraz odbija mi sie to w mojej glupawce, poszlam na wyklad, okazalo sie, ze zaliczylam egzamin polowkowy, wiec za tydzien tylko drugie pol materialu do wykucia, ledwo wrocilam z uczelni i za 10 minut znow musze jechac, bo mamusia przyslala mi zaswiadczenia i pedze zlozyc podanie o akademik, zanim mi zamkna dzial spraw bytowych, no a potem musze poczekac do 16.00 na wpis ze statystyki, w miedzyczasie jeszcze musze wymyslec jakies przemowienie do pani dr, ze nie moge jutro przyjsc na egzamin i poprosic, czy moglabym go napisac za kilka dni... (bo na jutro to sie na pewno nie naucze tego:])... no a potem na zakupki (bo sie chlebek skonczyl) i spowrotem zakuwac na kolosa...
aaa.. i jeszcze wczoraj sie M odezwal:) dostal przepustke i siedzial u kumpla na gadu... hmm.. stiwerdzil, ze bardzo mu sie w woju podoba i gdzies podlapal jakas fuche i teraz ma luz:) eh, ten to sie zawsze umie ustawic ;D
no dobra, juz mi autobus wlasnie zwial, pedze zlapac jakiegos tramwaya... no nie czytajcie tych glupot, bo dzisiaj u mnie dobry humor polaczony z glupawa i niewyspaniem naprawde daje sie we znaki ;DDD
"a little bit satisfied"