nie bedzie pieknie
wlasnie sie przekonuje, ze zycie jest na tyle okurutne, ze jak cos zaczyna sie ukladac, to tak dlugo nie moze byc i wkrotkce sie wszystko znow sypie... ostatnio zaczelam wiecej czasu spedzac z "14" i jakos do niego przekonywac... coraz bardziej bylam za tym, ze moglibysmy sporobowac byc razem, moze by z tego cos bylo... ale to by bylo zbyt piekne, wiec moje ostatnie klikanie na gadu z nim tyczylo sie tematow zwiazanych z jego problemami na studiach, brakiem kasy, wsparcia rodzicow itp... eh, no i dzisiaj mi oznajmil, ze rezygnuje ze stiudiowania... bedzie jeszcze tydzien w Krakowie i wraca do siebie, idzie do woja.. a potem sam nie wie... umowilam sie z nim na wieczor.. nie wiem co mu powiedziec...chyba nie ma sensu go przekonywac, zeby zostal itp bo on juz chyba podjal decyzje...
eh, kolejna bliska mi osoba znika z mojego zycia...
moze to na tym polega? jedni odchodza, pojawiaja sie inni? moze tak juz powinno byc...
hmm.. nie wiem.. nie potrafie teraz sie za bardzo skupic na mysleniu o czymkolwiek... a zeby bylo smieszniej to jeszcze jutro mam kolosa:] oj bedzie zabawnie:]