w domku
siedze sobie w domku i czekam na filmik, wiec w miedzyczasie napisze tutaj kilka slowek...
w koncu udalo mi sie zamknac sesje... oddalam przedwczoraj indeks do dziekanatu i moge spokojnie powiedziec KONIEC! przynajmniej na najblizsze kilka tygodni ;)
bylam w srode na koncercie Iry... heh, chyba jeden z najlepszych koncertow na jakich bylam... prawie 1500 osob, czyli pelny klub i wszyscy skacza, klaszcza itp. po prostu klimacik niesamowity... a jak te 1500 gardel wydarlo z siebie "Nadzieje", no to juz w ogole bylo niesamowicie!!! caly czas jeszcze mam w pamieci ten koncert i cos mi sie wydaje, ze predko o nim nie zapomne:)
hmm... okej, lece teraz film dalej ogladac... wywody beda kiedys indziej... zreszta chyba nawet specjalnie nie mam o czym pisac, bo nic sie w moim zyciu nie dzieje... "14" nie widuje, ani z nim nie kilkam, B. sie nie odzywa, a ja postanowilam, ze znow pierwsza zagadywac nie bede... widzialam go tylko wczoraj na uczelni, ale nie patrzylam na niego, chociaz czulam, ze on mnie mierzy wzrokiem... pewnie sie zastanawial, czy to bylam na prawde ja.... eh, zreszta nevermind...
znieczulica totalna :/