Bez tytułu
zapowiadala sie dzisiaj fajna imprezka urodzinowa, a w gruncie rzeczy wyszlo na to, ze zostalam w chacie i siedze przed kompem... moze to dobrze, bo mam mase roboty i przynajmniej napisze dzisiaj prace, ale z drugiej strony chcialabym tez gdzies wyjsc i sie troche rozerwac... zauwazylam, ze od kiedy wiekszosc czasu spedzam w Krakowie moje stare znajomosci sie zatracaja... przyjezdzam do domu na weekend i nawet nie mam z kim sie spotkac... jakos kiedys bylo tak fajnie, a teraz sie wszystko sypie :(
ojej, mialam nie narzekac... musze byc troche wieksza optymistka... bede... someday ;)