to nie tak mialo byc
wczoraj bylam w nocy na spacerze... swierzy bialy puch pokryl leciutko brzydka szara ziemie, wiatr dmuchal we wlosy, cisza, drzewa, i ten wspanialy widok na miasto noca... eh.. po prostu wszystko bylo idealne.. tylko.. ja wolalabym, zeby to B. byl wtedy przy mnie...:( tak spacercujac z 14 wyobrazalam sobie, ze to jest wlasnie B... ze moglabym go wziasc za reke, przytulic... moze i pocalowac... eh...
musialabym bardziej zdzialac cos B... wiem, ze on jest troche szalony i moze udaloby sie jakos dalej pociagnac ta znajomosc.. tylko, ze problem jest w tym, ze on do nocy jest w pracy, wiec nawet specjalnie nie mialabym kiedy sie z nim spoktac (chociaz jak dla mnie to ta 3 w nocy bylaby okej), no a poza tym... balabym sie, ze pojawi sie jakas taka bariera miedzy nami - ja duzo mlodsza- on duzo starszy, ze nie bedziemy meili o czym ze soba rozmawiac... jest mase roznycn watpliwosci...
poza tym... nie chce pierwsza wychodzic z inicjatywa spotkania.. chociaz kilkakrotnie juz mu delikatnie podsunelam ten pomysl... nadal za bardzo nie wiem jak on do mnie podchodzi... wiec... moze lepiej bedzie poczekac jeszcze troche?
doluje sie teraz tym, ze przez ponad tydzien bede z dala od niego, bo w domku.. a tutaj... mam go doslownie kilka minut od siebie... eh "jestem bardzo blisko ciebie:)"...mm... uwielbiam tego smsa od niego :)))