away
ten weekend w domku byl wyjatkowo krociotki i zabiegany... ale tym razem musze przyznac, ze mam ochote wracac do Krakowa... bo wiem, ze tam jest B.... i tkwi we mnie ta glupia nadzieja, ze moze w tym tygodniu sie z nim spotkam.... albo chociaz to, ze bedziemy znow po nocach ze soba pisac sesemeski:)
zeszta nawet jesli i tego nie bedzie... to i tak mysl, ze on jest gdzies tylko kilkanascie kilometrow ode mnie a nie kilkaset... wplywa na mnie bardzo pozytywnie :)
no coz... to znikam... a nastepnym razem, jak bede jechac do domku juz w pelni swiadomie bede mogla zapiewac "'m driving home for christmas...":) I love that song...:))