again
no i nawet nie wiem kiedy ten dlugi weekend minal... nawet nie zrobilam nic ciekawego, a tu minela chwilka i znow trzeba sie pakowac i spadac do Kraka... eh... ciezki ten zywot studenta ;) ale jedyne co mi sie udalo zrobic w ten weekend to wyspac:) prawie codziennie po 10 - 11 godzin... mysle, ze wystarczy taki zapas na caly nadchodzacy tydzien, ktory do latwych nalezec nie bedzie...
ah, no i widzialam S. :))) tak wczoraj... calkiem przypadkiem... bo szlam do sklepu i on akurat wychodzil z domku i nawet zagadnelam i zapytalam dokad idzie, potem cos mowil o tym, ze byli w Gliwicach na jakims festiwalu itp... hmm... tak jakby na to nie patrzec, to byl to nasz pierwszy dialog "sam na sam" w cztery oczy, bez obecnosci innych osob... no oczywiscie nie liczac GG, ale to jednak nie to samo;p... takze, generalnie bylo chyba okej :)
dobrze, to na razie wystarczy klikania, ide wrzucic reszte rzeczy do plecaka i jade na stacje... dobrze, ze w akademiku tez mam neta, bo przynajmniej nie czuje sie przez to taka odizolowana od swiata...
ciao!