leniwe popoludnie
pierwsze niedzielne leniwe popoludnie od niepamietnych czasow... siedze sobie przy kompie, z glosnikow sacza sie dzwieki Papa roach, przede mna stoi kubek cieplej kawy Inki, za oknem chmury i wiatr.. a ja siedze sobie tutaj w cieplym pokoiku z poczuciem, ze nie musze dzisiaj jechac do Kraka... eh... w sumie to takie glupie nic, a jednak sprawia czlowiekowi tyle radosci... zaraz sie wyloze na lozeczku i bede sobie lezec i sie kurowac, bo jeszcze troche jestem chora... a wieczorem moze pojade do pubu, bo S. dzisiaj naglasnia tam jakis koncercik, a ja mam ogromna ochote go zobaczyc :) heh...