jeszcze jedna notka
napisalam, ze klikne tutaj jeszcze cos przed odjazdem... wiec jak tak napisalam, to trzeba dotrzymac danego slowa :p
wlasnie skonczyla sie u mnie imprezka rodzinna i siedze teraz przed notatkami i porbuje zrozumiec cokolwiek z tej statystyki... ale na razie jedyne co rozumiem... to to, ze moj mozg domaga sie snu... puscilam sobie jeszcze w tle taki fajny jazzik i juz nie pozostaje mi nic innego, jak zanurzyc sie w cieplutkiej wodzie, a potem wskoczyc pod kolderke...
i wychodzi na to, ze znow nic nie zrobilam przez caly weekend... i po cholere taszczylam te wszystkie ksiazki do domku, z nadzieja, ze je chocia przejrze??? :) eh.....
hmm... ostatnio moje mysli wracaja do B... heh, kilka miesiecy spokoju, a tu nagle znajoma wspomniala o nim i wszystkie mysli wrocily... nie widzialam go jeszcze w tym roku na uczelni, on zreszta ma teraz bardzo malo zajec... ale moze poswiece sie w najblizszym czasie i "ukryje sie" gdzies w kaciuku czekajac na to, az on bedzie szedl na zajecia.... heh, tak bardzo chcialabym go znow zobaczyc... chociaz wiem, ze on nie jest dla mnie, to jednak na sam jego widok pewnie zrobiloby mi sie o wiele lepiej....
no, to tyle moich dzisiejszych "rozwazan"... znikam... again in Krakow