slonecznie
dzisiaj pierwszy raz od wielu dni niebo zrobilo sie niebieskie i slonko zaswiecilo na niebie... jakos od razu mi sie lepiej zrobilo... wyciagnelam kumpele na spacerek, poszlysmy do lasku i tak poczulam, ze te wszystkie problemy odchodza w dal... heh, dobrze, ze przynjamniej znajomi sa i mozna z nimi gdzies polazic...
nadal boje sie jechac do Kraka, bo jak pomysle o tym, ze czeka mnie spanie na tej cholernej pietrowce to juz mi sie niedobrze robi, a wiem tez, ze pewnie nikt sie nie zamieni, bo nikt nie chce spac na gorze... eh... no coz... najwyzej sie zabije... jednej osoby mniej czy wiecej na swiecie... co za roznica? :/