• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

La speranza l'è l'ultima a morire

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 05 września 2004

na dobranoc

"Humor jest doskonałym amortyzatorem wstrząsów,
kiedy w życiu zaczyna coś pękać.
Humor niweluje wiele spraw,
które wydawały się przeogromne
i nie do przezwyciężenia.
Stają się śmiesznie małe i nieważne.
To, co wydawało się niemożliwym,
humor czyni możliwym.
Wtedy niejedna burza przemija
bez grzmotów, błyskawic i gradu.

Są ludzie, którzy nigdy się nie śmieją.
Robią wrażenie, jak gdyby każdego dnia
miał nastąpić koniec świata.
Żyjemy w ponurym świecie.
Jest zbyt wielu smutnych ludzi,
dla których już rano zachodzi słońce.

A wystarczy pogodne oblicze
i słońce znów zaświeci...
"

05 września 2004   Dodaj komentarz

...

pozarlam sie wczoraj z rodzicami... i to dosyc powaznie... teraz prawie w ogole sie do siebie nie odzywamy... najgorsze jest to, ze nie potrafie z nimi spokojnie porozmawiac, jak mi robia jakies zarzuty to od razu wybucham... mam juz dosc tego traktowania mnie jak male dziecko... oni czepiaja sie doslownie o wszystko... najpierw zaczelo sie od tego, ze jak mozna siedzec nad jeziorem 4 godziny, potem dlaczego codziennie chodze grac na gitarze, a gdzie chodze a z kim, a co to ja teraz mam za towarzystwo, pewnie bog wie co my tam robimy, a dlaczego chodze biegac i dlaczego po 20.00, a nie wczesniej??? a potem to juz wszystko zaczeli mi wygarniac, to ze wrocilam raz o 1.00 z pubu i... w ogole... juz mam tego dosyc, naprawde dosyc! jestem pelnoletnia, mam swoj rozum i chyba wiem co robie. poza tym nie cpam, nie pije i nie pale.... a w porownaniu do innych moich znajomych to i tak najwiecej czasu ze wszystkich siedze w domu... oni sobie jezdza na dyskoteki, calonocne imprezy, nie ma ich w domu przez caly dzien i jakos nikt nie ma nic przeciwko... a ja? chyba najlepiej by bylo jakbym nigdzie nie wychodzila... dzisiaj tak zrobie... bede siedzec caly dzien w domu... chyba umre tutaj... ale bede siedzec, zeby nie mieli znow o co sie rzucac...

ja tak nie potrafie siedzec w domu... ja potrzebuje przestrzeni, ruchu, spotkan ze znajomymi... no bo niby jak mam poznac moja druga polowke skoro caly czas bede siedzec zamknieta w czterech scianach? po prostu szag mnie trafia jak mysle sobie, ze wszyscy gdzies sie bawia, spaceruja a ja siedze i  siedze....

to nie jest tak, ze nic nie robie w domu.. przeciwnie siedze rano, gotuje obiady, sprzatam, piore... a po poludniu chce gdzies wyjsc!!! tym bardziej, ze jeszcze mam wakacje i chce skorzystac z tych ostatnich dni wolnego...

.... chyba pierwszy raz od roku chce pojechac do Krakowa... tak, tam przynajmniej nikt nie bedzie sie czepial o ktorej wracam, co robie przez caly dzien, z kim sie spotykam itp.... tak bardzo bym chciala, aby T. dostal prace w Krakowie... wtedy mialabym tam kogos bliskiego.... bede sie modlic do Boga, aby umiescil go wlasnie w tym miescie... bo ja tam juz dluzej nie wytrzymam bez kogos z kim mozna pogadac, wyjsc na spacer, posmiac sie... heh... smieszne... nawet nigdy z nim sie "in-real' nie widzialam, a jednak mam przeczucie, ze swietnie bym sie z nim rozumiala i ze mozna zawsze na niego liczyc.....

dobra, nie robie juz wiecej dzisiaj zadnych wywodow... moze zobacze co w tv leci, bo musze sie czyms zajac, inaczej nie przezyje dzisiejszego dnia w domu.... juz czuje sie jak jakies pieprzone warzywo....

...mam nadzieje, ze wszystko sie jakos ulozy i bedzie dobrze.... musi byc....:((

05 września 2004   Komentarze (4)
Cicicada | Blogi