alter
no i mam w koncu plytke mojego kochanego Alter... i... co tu duzo mowic, jest cudowna... slucham jej non-stop. najlepszy jest kawalek "broken wings"... eh, jak go pierwszy raz uslyszalam, to myslalam, ze odlece... po prostu bomba!!! ee... no co tu duzo mowic, zawsze mialam takie troszke zamilowania do balladkowych kawalkow :p
a tak w ogole to dostalam dzisiaj zjeb od rodzicow, ze nie wiadomo o ktorej wracam do domku.... gezzz... po pierwsze to bylam ze znajomymi w knajpie u mnie na osiedlu, po drugie to wrocilam o 1.00, a po trzecie to nie jestem juz glupia nastolatka i chyba mam prawo pozniej wracac do domu??? kurwa, ja tego nigy nie zrozumiem dlaczego inni maja spoko rodzicow, jezdza na cala noc na dyskoteki, a ja jak wroce po polnocy do domu, to juz wielka haja jest!!!.... a przeciez nie powiem ludziom z ktorymi siedze w knajpie, ze musze isc o 22.00 do domu, bo mi rodzice kaza...:] sorry, ale to juz nie ten wiek....:] sa wakacje, chcialabym gdzies wyjsc na piwko, pogadac z ludzmi poki jeszcze jest okazja, bo potem jak juz pojade do Kraka, to nigdzie nie wyjde, bo nie bedzie czasu...
wydaje mi sie, ze lepiej by bylo jakbym miala faceta, bo wtedy pewnie zawsze by mnie odprowadzal itepe i by sie tak o mnie nie martwili i moglabym siedzec ile wlezie w pubie... blee.... juz mam tego wszystkiego dosyc!!!! :((((
z S. juz wieki nie gadalam... tzn. w sumie to odkad on poznal ta swoja laske, jakos sie kontakt urwal... a szkoda, bo naprawde zajebiscie sie z nim gadalo....:(
dobra, wystarczy na dzisiaj juz tych moich wywodow. .. ide obejrze sobie teleexpress..
baj