• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

La speranza l'è l'ultima a morire

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 01 lipca 2004

wakacje!!!

nareszcie... doczekalam sie... po kilku miesiacach ciezkiej harowy wrocilam do domku... tym razem na dluzej... znacznie dluzej... jeszcze jakos to do mnie nie dotarlo, ze spedze tutaj najblizsze 3 miesiace... jej...bardzo sie ciesze...

chociaz z drugiej strony zal mi bylo wyjezdzac... bo teraz tak sobie mysle, ze ten rok spedzony w Krakowie nie byl wcale taki zly... wprawdzie nie zaliczylam wiele imprez, bo wracanie w nocy na Hute nie nalezalo do najprzyjemniejszych rzeczy, ale jakos zyje :) fakt faktem duzo sie uczylam, ale mam teraz dobra srednia i moze nawet bede miala stypendium... stracilam wiele nerwow w akademiku przez tych debili z pokoju obok, ale lecialy tez niezle jaja i czasami bylo bardzo wesolo.. poznalam troche niesamowitych osob... ale nadal jestem sama.... bylam w Zakopcu i w Ojcowie... ale zaledwie z kilkoma osobami, moze troche na sile wyciagnietymi.... trafilam na zajecia z B... bylo zajebiscie, ale teraz cierpie, bo chyba troche za bardzo sie w nim zadurzylam... No, ale posdumowujac, to caly ten rok wychodzi na plus...

hmm... teraz moze tak troszke bardziej sie rozpisujac... to sesje skonczylam w czwartek i w czwartek wieczorem poszlismy nad Wisle na grilla... bylo bardzo sympatycznie.. przyszlo duzo osob, pogoda byla ladna, wypilam troche wina i mialam dobry humorek... na drugi dzien zwleklam sie rano z lozka i pojechalismy na 2 dni do Zakopca... tym razem pogoda nam nie dopisala, bo caly piatek lalo, a ja mialam tylko jedne buty i jedna pare spodni, wiec o jakims dalszym wyjsciu nie bylo mowy :-/ w sobote wieczorem wrocilam do Krakowa i poszlam na wianki... sztuczne ognie byly zajebiste... szkoda tylko, ze ogladalam je u boki mojej kumpeli, a nie B... :(( w nastepnych dniach pojezdzialm troche po Krakowie i pozwiedzalam co sie da, bylam tez jeszcze na koncercie Comy... czyli jednym slowem sie nie nudzilam...

wracajac jeszcze do B. to dzisiaj jak wrocilam, to od razu rzucilam sie do kompa i na moja poczte, czy przypadkiem nie ma jakiegos meila od niego... ale niestety z szesciu meili, szesc bylo glupimi reklamami:( wiem, chyba za duzo sobie wmowilam, ze on by mogl do mnie napisac itp :(  a tak naprawde, to on nawet pewnie specjalnie mnie nie kojarzy.... heh, bylam u niego na konsultacjach zobaczyc moja prace, ale jak weszlam do jego pokoju, to tak sie zestresowalam, ze rece mi sie strasznie trzesly, jak oddawalam mu prace... potem wrocilam do akademika i zalapalam cholernego dola... bo dotarlo do mnie, ze przeciez ja nigdy z nim nie bede... on jest zbyt dobry, zeby nie miec dziewczyny... po pierwsze na pewno ja ma, a po drugie... nawet gdyby jakims cudem nie mial (co raczej w jego wieku jest prawie niemozliwe), to ja i tak na niego nie zasluguje.. B. zdecydowanie zasluguje na kogos lepszego niz ja :( wiec co moglam zrobic wtedy jak nie stanac przy scianie i zaczac walic w nia glowa? to bylo jedyne rozwiazanie jakie mi przyszlo do glowy... potem przez caly nastepny dzien czulam silny, tepy bol w czaszce, ale.... moze troche pomoglo mi przestac o nim myslec, bo myslalam, jak pozbyc sie tego bolu.... tak sobie teraz mysle, ze ten kto wymyslil alkohol jest jednak geniuszem... bo wlasnie w takich chwilach sprawdza sie on najbardziej... pijesz, i juz nie martwisz sie, ze nigdy nie bedziesz z B... wiem, zalosna jestem :-/ eh, no coz.... dlatego, wiem, ze on nie jest dla mnie przeznaczony....

hm... chcialam jeszcze napisac, ze przedwczoraj bylam w Tyncu i przypadkiem natknelam sie na oaze, ktora oprowadzal ojciec Leon... i moge bez skrupulow powiedziec, ze to jest najwspanialszy czlowiek jakiego dotychczas spotkalam... chociaz nie mialam okazji z nim osobiscie porozmawiac, to i tak urzekl mnie jesgo sposob patrzenia na swiat, jego poczuci humoru, ogromna radosc i...przede wszystkim inteligencja... eh, chcialabym tez byc kiedys taka... zawsze bede pelna podziwu dla takich ludzi.... bo akurat on jest dla mnie polskim odpowiednikiem Phila Bosmansa....

Boze spraw abym tez kiedys taka byla

oj, pozno juz sie zrobilo... ide spac bo mi sie oczka kleja... i tak nie napisalam tutaj wszytskiego co chcialam, ale juz nie jestem w stanie... chociaz moze to i dobrze? pozostawie cos tylko i wylacznie dla moich marzen i mysli...

dobranoc

01 lipca 2004   Dodaj komentarz
Cicicada | Blogi