niedzilne przedpoludnie
nie lubie przedpoludniowych niedziel, bo one tak wlasciwie to polegaja juz tylko na spakowaniu sie, pojsciu do kosciola i wyjezdzie do krakowa... gez... znow tam jechac...a dopiero co wrocilam. nie wiem...moze teraz zostane tam na dwa tygodnie, bo nie chce mi sie znow za tydzien tluc z tym plecakiem do domku.... zreszta jesli nie zdam mikro to bede musiala sie uczyc....
bylam wczoraj na gospelu..ale perkusisty nie widzialam:( ponoc byl na probie...a potem..nie wiem... ulotnil sie... szkoda:( jeszcze na dodatek mielismy problemy z powrotem do domku, bo sie auto zepsulo...
no nic... ide... trzeba przezyc kolejny tydzien, zeby znow mogl byc weekend
"Przyjmij, co ci ten dzień przyniesie: światło, powietrze i życie, uśmiech, płacz i zabawę.Cały cud tego dnia"