again
niom i mamy moj ukochany momet tygodnia...czwartek kiedy wrocilam do domciu :))) jupi:) Tylko, ze teraz musze sie uczyc caly week& i zrobic glupia prezentacje z angielskiego:-/ Dlatego moja notka bedzie krociotka, bo spadam zaraz zrobic cos z tego angola...
hmm...ostatnio przylapalam sie na tym, ze duzo mysle o moim prowadzacym cwiczenia z rachunkowosci... heh, to chyba kolejne jakies glupie zauroczenie... najlepsze jest, ze on wcale nie jest jakis super przystojny i w ogole...ale mysle, ze jest bardzo symaptyczny...
eh, no i jakos tak dziwnie sie czuje w jego towarzystwie:) no tak, chyba niesmialosc bierze gore i nawet boje sie na niego spojrzec....
chyba duzo czasu jeszcze minie zamin dojrzeje do jakiejs prawdziwej milosci...