dopada mnie
zaczyna mnie dopadac dol przedwyjazdowy.... tzn. ze znow cholernie nie chce wracac do Krakowa... nawet nie chodzi o nauke, egazminy ani nic takiego... po prostu nie umiem tam sie zaklimatyzowac... a w swoim miescie czuje sie dobrze i mam przyjaciol....
ide dzisiaj wieczorem na Wladce do kina.. ciekawe czy bedzie lepszy od tych poprzednich czesci:)
dobra...wracam do nauki...bo i tak ostatnio za duzo sie obijam :-/