zima
spogladajac rano przez okno ciezko mi bylo uswiadomic sobie, ze to dopiero 2 listopada.... snieg zalegajacy na osiedlu sugerowalby juz co najmniej druga polowe grudnia... samopoczucie poprawila mi poranna, a raczej mozna by rzec przedpopoludniowa kawa z duza iloscia mleka i fakt, ze jeszcze 3 dni pobytu w domu zanim mi znow przyjdzie wracac do Krakowa....
wiem, ze powinnam zaczac robic troche rzeczy na studia... wracajac do domu, zabralam ze soba cala liste rzeczy, ktore powinnam przeczytac, napisac, obliczyc, wydrukowac itp... i jak zawsze nie tknelam jeszcze niczego... jakos nie mam motywacji w domu do robienia takich rzeczy... a jednak, chyba bede musiala sie zmusic...
tymczasem jednak w pierwszej kolejnosci zajme sie sprzataniem mieszkania, aby odciazyc troche rodzicow gdy wroca z pracy... tak... uwielbiam odkurzanie, wycieranie kurzy, mycie... :] chyba nie nadaje sie na typowa pania domu:D
Ja zawał przeżyłam ja zobaczyłam pierwszy raz snieg za oknem - whyyyyy?
Dodaj komentarz