w koncu
W koncu dziala ten blog... Bo ostatnio chcialam tutaj troszke poklikac i okazalo sie, ze chyba przez 3 dni nie moglam wejsc na ta stronke i juz zastanawialam sie czy nie zalozyc moze czasem bloga na platej stronie...No, ale dzisiaj sie udalo, wiec moze jednak pozostane przy nim...
Myslalam o tym, zeby moze graficznie go jakos ulepszyc, ale moj znajomosc HTML'a juz nie jest taka jak kiedys, wiec nie wiem... Moze jak bede kiedys miala wiecej czasu, to sie troche w tym pobawie. A poki co, to musi mi wystarczyc to co mam ;)
Hmm...no ale nie o tym chcialam pisac. Wczoraj troche wkurzylam sie na Mojego Ktosia, bo byl u mnie tydzien temu i mowil, jak to teskni itp. A potem przez caly tydzien w ogole go nie widzialam. Tyle co czasem tiknal i to bylo wszystko. Wczroaj wyslalam mu sms'a, ze moze bysmy sie spotkali...i on odpisal, ze idzie z kumplem na piwo, ale moze znajdzie chwile dla mnie... Trcohe zwatpilam w tym momencie...Bo z tego by wynialo, ze bardziej mu zalezy na kumplu niz na mnie i wcale tak nie teskni, skoro nie zalezy mu na tym, zeby mnie zobaczyc... No i olalam go i nic nie odpisalam...
Ale tak sobie pomyslalam, ze skoro w poniedzilaek bede miala wolna chate, to moglby do mnie przyjechac i moglibysmy pobyc troche sami... A tutaj dzisiaj przychodze z kosciola, a mama mowi, ze jednak nigdzie nie jada :((( Grrr!!! A moglo byc tak pieknie:((
No nic... na razie bede stosowac troche olewatorskiej techniki w stosunku co do Mojego Ktosia...i zobaczymy jak to sie dalej potoczy...
Chociaz tak szczerze mowiac, to w glebi serca naprawde mi bardzo na nim zalezy i tesknie... No, ale truno... Moje uczucia pojda na odwyk...
Ide sie uczyc...
Dodaj komentarz