• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

La speranza l'è l'ultima a morire

Strony

  • Strona główna

tak się zastanawiam...

jak to jest w związku, czy powinno się rozmawiać ze sobą codziennie, nawet w przypadku gdy dzieli partnerów duża odległość?

bo z moich poprzednich doświadczeń, wynikało że codzienne smsy to jest normalna rzecz... a ich brak nie oznaczał nic innego, jak tylko "chyba juz mi sie znudzilas..."

z obserwacji związków znajomych, też wnioskuję, że codzienny kontakt ze sobą w obojętnie jakiej formie jest czymś tak oczywistym, że ich brak uznawany jest za przejaw, że dzieje się coś niedobrego....

a może się mylę???

czy ktoś może mi opowiedzieć jak to jest/było w jego przypadku? bo chciałabym tylko albo potwierdzić albo obalić swoje przekonanie...

14 maja 2008   Komentarze (7)
Justys
15 maja 2008 o 15:16
Ze sie codziennie do siebie pisze to chyba standard ale jakby ktos do mnie nie napisal przez jeden dzien to nie widze w tym problemu, to nie oznacza ze nie odpisalam mi na moja wiadomosc-bo to by mnie moglo zaniepokoic,ale jedno-dniowa cisz tez jest ok:) Kumcia
calaja
14 maja 2008 o 12:37
codziennie rozmawiam z moim R. przez telefon.
framboise
14 maja 2008 o 10:44
Z moim byłym chłopakiem potrafiliśmy pisać do siebie po 100 - 200 smsów dziennie. Na początku to było pięknie, dzielić się każdą drobnostką, ale potem z czasem czułam nieraz że piszę te smsy na siłę, i on chyba też. Później kiedy się zaczęło między nami psuć to wręcz sprawiało mi to trudność, wymyślić coś pozytywnego.
Myślę że to zależy od charakterów, są ludzie którzy potrzebują tego więcej, a są tacy którym wystarczy krótka wiadomość że się pamięta...
Ja w każdym razie ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć że co za dużo to niezdrowo:)
innam
14 maja 2008 o 10:24
Ja potrzebuję kontaktu codziennie, a jak go nie mam, to... zaczynam się bać :)
paula^^
14 maja 2008 o 09:53
Dla mnie odległość nigdy się nie sprawdzała :( zawsze kończyło się szybko.. yhm. może bardziej mnie odległość zniechęcała.. niż mobilizowała do dalszej pracy!
A odezwanie się raz na dzień albo wcale odczuwałam podobnie jak Ty :/ Ja potrzebuję wciąż i wciąż kontaktu..
modrzak
14 maja 2008 o 09:06
oj tak ! jak sie ludzie kochają to tak tęsknią że nie dają rady bez choćby sms od ukochanej osoby
co do mojego przypadku to różnie było.. głównie opierało sie o to czy on ma znajomych pod moja nieobecność bo jesli tak to wypady na piwo itd sprawiały, ze fakt że się nie odzywał nie dawał mi do myśłenia bo jego znajomi byli moimi i wiedziałam ze jakbym zadzwoniła czy napisała to byłby z nimi..
ale z drugim jak się nie odzywał to nie było ciekawie.. na początku często w ciągu dnia się kontaktowaliśmy... potem coraz rzadziej w końcu przyszły dni że nie wiedziałam co sie z nim dzieje bo nie pisał i jakoś tak poczułam odtrącenie ze w końcu tak się oddaliliśmy że zerwałam
Z obecnym musimy być w kontakcie bo żyć bez siebie nie możemy.. czasem tylko jak sie nie widzimy to wysyłam go do kumpli( bo całkiem zdziczeje) i wtedy mówie żeby się dobrze bawił i ze nie musi pisać
W sumie z tego bełkotu chyba nic się nie wywnioskujesz bo j
carnation
14 maja 2008 o 03:37
jak to jest z odlegloscia to nie wiem, ale ja i T nawet jak sie nie widzielismy 1 dzien do do siebie dzwonilismy, tak nam zle bylo bez siebie :)

Dodaj komentarz

Cicicada | Blogi