stolica
after sesion... wynikow jeszcze wszystkich nie ma... ale mimo wszystko ta mysl, ze na razie koniec z zakuwaniem i zdawaniem napawa mnie jakas pozytywna energia...
jutro do stolicy na tydzien.... odbyc obowiazkowy staz... zawsze boje sie wyjezdzac do obcego miejsca, w stolicy bylam dwa razy, za kazym nie sama... wiec pewnie bede miala drobne klopory w odnalezieniu sie w tym duzym miescie... w krakowie wsiadam w autobus/tramwaj i moge jechac z zamknietymi oczami, bo ten rejon po ktorym sie poruszam znam prawie na wylot... a w wa-wie? inne numery, inne dzielnice... a co jak sie nie polapie gdzie co jedzie? a co jesli moj pociag do katowic sie spozni i nie zdaze sie przesiasc na ekspres? a co jesli w warszawie nie bede wiedziala jak trafic na dworzec pks? a co jesli mnie okradna? i tysiac innych obaw...
chyba nie mam w sobie takiej cechy, ze wsiadam do byle pociagu i jade w nieznane, niczym sie nie przejmujac i zdajac sie na los....
Dodaj komentarz