spokoj
kilka dni wolnego, kiedy moge spokojnie posiedziec przed kompem, pogapic sie w szklany ekran, przeczytac gazete z kubkiem kawy w rece bez obway, ze gdzies sie spoznie, czegos nie zdaze zrobic... czasami naprawde przydaje sie taki blogi spokoj... najchetniej schowalabym sie pod kocykiem i do wieczora nie wystawila nawet nosa...
cici choc zakochana, nadal ma jakas blokade w srodku i nie chce dopuscic tego uczucia do srodka siebie, bo co jesli On okaze sie kolejnym facetem, ktory tylko mowi piekne slowka, co jesli porzuci za jakis czas jak juz sie mu znudze? takie glupie myslenie, a jednak po poprzednich facetach pozostaje cos takiego :/
wczoraj dzownil M... heh... dziwne, ale przez ten ostatni czas totalnie o nim zapomnialam... jako,ze juz wykasowalam jego nr telefonu, to nawet przez mysl mi nie przyszlo, ze jest jeszcze ktos taki komu pasuje wyslac zyczenia... telefonu nie odebralam, tylko wyslalam smsa, ze standardowymi sciagnietymi z neta zyczeniami... tak, zeby bylo kulturalnie, ale bez zadnych emocji...
wiecie, ze jednak te blogi to dobra sprawa? podobnie jak on the edge, to wlasnie tu poznalam Mojego Ktosia :) a wydawaloby sie, ze zaden normalny facet nie czyta takich babskich narzekan...heh... funny...
no to ide wywalic sie przed telewizorek i swietowac :)
szczęścia życzę! i nie bądź pełna obaw, że porzuci :*
Dodaj komentarz