oj piorun mnie trzasnie
dzisiaj siedzac w kosciele zaczelam sobie rozmyslac, jak z dobrego dziecka, stalam sie niedobra kobieta... kiedys czesciej bywalam w kosciele, czesciej chodzilam do spowiedzi, teraz... do kosciola w niedziele, ale to raczej tak na "odstanie" do spowiedzi, to juz tylko od swieta... tlumacze sie tym, ze to przez prace, brak czasu... ale w praktyce, to pewnie to, ze po prostu sie boje... brak mi odwagi, zeby klenac przed spowiednikiem i wypowiedziec wszystko... tchorz ze mnie i tyle... chyba przydalyby sie powtorne rekolekcje ks. Pawlukiewicza ;]
sesja nadal trwa... dostalam troche wolnego, odpoczne od pracy przynajmniej, bo w ostatnich dniach bylo naprawde ciezko... jeszcze tylko zdac dwa egzaminy i zajac sie mgr... i bedzie z glowy...
byle do emerytury :]
Jakie optymistyczne nastawienie na końcu notki.. hehe ;)
Dodaj komentarz